Przejdź do głównej zawartości

noworodek - zupełnie obcy człowiek

W książce "Potrzebna cała wioska" już po kilku stronach czytamy:
"Miałaś takie oczekiwania albo się z nimi spotkałaś, że rodzisz i natychmiast zalewa cię głęboka miłość? Tak samo go [syna] kochałaś kiedy się urodził? 
Tak samo jak teraz? Nie, bo wtedy był dla mnie jakby obcy człowiek, a teraz to jest ktoś, z kim mam za sobą dziesięć wspólnych lat. Kiedy się urodził, nie czułam jeszcze, że to moje dziecko."

Jak fajnie przeczytać takie zdanie. Tysiące kobiet przeczytało je przede mną (książka z 2015r) i chcę wierzyć, że większość poczuła taką ulgę jak ja, serio. Bo po urodzeniu Nuli miałam spore wątpliwości czy wszystko ze mną w porządku; urodziłam córeczkę, jest zdrowa i piękna, opiekuję się nią, wstaję miliony razy w nocy, jestem na każde zawołanie w dzień... ale wszystko to odbywa się mechanicznie a ja nie czuję żadnego zalewu miłości. Nic. Dokładnie tak, jak nazwała to Agnieszka Stein, to dla mnie obcy człowiek. Ale kurde, przecież w reklamach mleka modyfikowanego i pampersów te matki błędnym wzrokiem wgapiają sie w różowiutkie bobaski i nie ma mowy, by tam nie było miłości! A ja??

Miłość przyszła, choć mam wrażenie że dość późno. Dopiero gdy pojawił się zalążek komunikacji, świadome spojrzenie, gulgotanie zachęcające do rozmowy, mała pulchna rączka na mojej twarzy. Pamiętam, że przełomem był uśmiech, nie jakiś tam przypadkowy grymas ale prawdziwy uśmiech kierowany konkretnie do mnie. Wtedy przepadłam, byłam zakochana i nic nie mogło tego zmienić...
Ale początkowo umierałam ze strachu, że jestem niezdolna do kochania swojego dziecka.
Uff, jak dobrze przeczytać, że nie tylko ja...

Komentarze

  1. Kiedy odwiedziliśmy Was miesiąc po porodzie, obserwowałam Cię uważnie i nie wychwyciłam niczego, co mogłoby w Twoim zachowaniu potwierdzić to, co piszesz powyżej. Ale też wiem doskonale, że przed innymi staramy się bardziej. Jednak nic złego w Twoich odczuciach. Emocja jak każda inna. Najważniejsze, że ją przyjęłaś. Teraz z każdym uśmiechem zapewne kochasz coraz bardziej? Ta miłość nie zna granic.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz