Przejdź do głównej zawartości

Nawilżacz ewaporacyjny Stylies Carina TEST


Zaraz po tym jak dwa nawilżacze ultradźwiękowe odmówiły współpracy, zdecydowałam się na zakup nawilżacza ewaporacyjnego. Dlaczego ewaporacyjny jest lepszy od ultradźwiękowego? Ponoć zdrowszy, cząstki wody są mniejsze i lepiej nawilżają, nie przeszkadza zwierzętom wrażliwym na ultradźwięki, pobiera mniej prądu. Czy rzeczywiście?
W pierwszej chwili uznałam, że najlepiej płynąć z prądem i kopić nawilżacz wiodącej marki, np Philips bo zapewni mi to doskonały serwis, wysoką jakość... Ale jako się okazało, także cenę niewspółmierną do korzyści. A ponieważ należało postawić po jednym nawilżaczu w każdej sypialni, zaczęłam szukać mniej znanych producentów, dających podobna jakość za znacznie mniejsze pieniądze. Stanęło na Stylies Carina.
Pobór prądu jest rzeczywiście bardzo niski. kłopotliwy jest niestety wentylator. Hałasuje on tak bardzo że ja (osoba mająca lekki sen) zwyczajnie nie umiem spać w pomieszczeniu, w którym nawilżacz pracuje. A wielka niebieska dioda sygnalizująca pracę urząszenia oświetla praktycznie całą sypialnię, coś okropnego. Stylies ma bardzo duże rozmiary porównaniu z typowym nawilżaczem ultradźwiękowym, należy wziąć to pod uwagę gdy ma się niewiele wolnej przestrzeni. 



Jak oceniam jego działanie? 
Jednym słowem szału nie ma. Mimo, że nawilżacz jest teoretycznie dopasowany do powierzchni pomieszczenia, zdecydowanie nie jest w stanie nawilżyć powietrza w wystarczającym stopniu. Nawet pracując całą noc, podnosi wilgotność powietrza w zaledwie o kilka punktów procentowych, a przy cenie około 230 zł to naprawdę zbyt słaby wynik.
Koszty eksploatacji są dość wysokie, należy raz na kwartał wymienić matę nawilżającą oraz raz w roku kostkę z jonami srebra (która zapewnia czystość mikrobiologiczną pojemnika z wodą). Koszt roczny to w sumie ok 250zł każdego roku + energia elektryczna.
Jednym słowem stylies carina okazał się w moim odczuciu niewypałem. 
Najgorsze jest jednak to, że zaledwie po dwóch tygodniach użytkowania nawilżacz zaczął śmierdzieć. Płukanie maty ani wietrzenie pojemnika na wodę nie pomaga na długo, dzień później znów śmierdzi (stęchlizną?). Nie pomaga obecność kostki z jonami srebra, nie pomaga wymiana wody. 

Pytanie tylko PO CO? Lepiej od razu ominąć ten model i zaoszczędzić sobie nerwów. 

Komentarze

  1. Bardzo ciekawe artykuły. Gdyby ktoś z was chciał więcej poczytać o rodzicielstwie to polecam zajrzeć na stronę rodzicielstwo tutaj mnóstwo rad i ciekawych pomysłów. Ja bardzo lubię tą stronę dla mnie naprawdę ciekawa i pomocna.

    OdpowiedzUsuń
  2. I przynajmniej od razu wiem czy kupować czy nie. Z jednej strony wszyscy piszą jak to super są ewaporacyjne, z drugiej wysokie ceny i duże gabaryty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Taki nawilżacz to na pewno super opcja. Chyba w niego zainwestuje. Niedawno kupiłam kosz na pieluchy wielorazowe to też naprawdę przydatny gadżet przy małym dziecku. Polecam każdemu by sobie taki sprzęcik kupić

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz