Przejdź do głównej zawartości

Smarować czy nie smarować?

Chciałabym poznać zdanie rodziców na temat oliwek dla dzieci.

Jak wiadomo oliwki w domach królowały niemalże od pierwszych dni swojego istnienia, częściowo do dziś. Częściowo ponieważ pojawia się coraz więcej sygnałów o wysuszającym działaniu oliwek. Nie udało mi się znaleźć żadnych konkretnych materiałów popierających tę teorię, co nie znaczy że teoria jest błędna, upatrywałabym tu raczej silnego wpływu lobby kosmetycznego.
Jednakże znalazłam całą masę opinii użytkowników oliwek, które w żaden sposób nie były pozytywne. Szczególnie osoby stosujące oliwki w pracy (np masażyści) skarżą się na ich wysuszające działanie, spotkałam się nawet z opisem rogowacenia skóry na dłoniach.
Ale i sami rodzice coraz chętniej porzucają oliwi na rzecz balsamów do ciała. Czy jest to uzasadnione działanie?

Niestety w składzie większości oliwek DLA DZIECI znajdziemy ropopochodne parafiny czyli oleje mineralne (i to na pierwszym miejscu w składzie, co oznacza że procentowo jest go najwięcej!) i całą gamę konserwantów. Ok, konserwanty są konieczne w kosmetykach, inaczej nie zdążylibyśmy ich zużyć a już nadawałyby się do wyrzucenia.Co więcej, zdarzają się oliwki, które zawierają wyłącznie olej mineralny + 1 naturalny dodatek! Dodatkowo trudno jest znaleźć producenta, który nie dorzucałby do swoich wyrobów środków perfumujących, co w sposób oczywisty jest zbędne w kosmetykach dla dzieci. 

Oprócz wszystkiego co wymieniłam, w składzie można spotkać także hasła jak: regulator lepkości (hexyl laurate, ethylene propylene), substancja antystatyczna (panthenyl triacetate) - w kosmetyku dla dzieci?? po co? skrobia kukurydziana, wypełniacz (zea mays)... czyste szaleństwo. 

Wróćmy na chwilę do królowej wśród składników czyli parafiny. Jak już wspomniałam, pochodzi ona z przemian ropy naftowej a więc jest związkiem nieorganicznym (choć można pozyskiwać ją także z surowców roślinnych, co pewnie jest nieopłacalne, bo stosowane jest bardzo rzadko). Nasz naskórek posiada liczne mechanizmy i bariery które mają za zadanie zatrzymywać "sztuczne" a więc nieorganiczne substancje jako zanieczyszczenia, parafina potrafi jednak wnikać płytko do naskórka (i nie głębiej). Na czym więc polega działanie parafiny? Tworzy ona niejako blokadę dla utraty wilgoci ze skóry, tzw film który chroni przed wysuszeniem. Kosmetyki tego typu określane są jako emolienty. Czy to w praktyce działa?

Parafina jest węglowodorem nasyconym otrzymywanym jako pochodna w procesie destylacji ropy naftowej. Jest alkoholem (!) silnie higroskopijnym, a więc chłonie wodę z otoczenia, ta właściwość sprawia, że znalazła zastosowanie w kosmetyce. Jest też stabilna chemicznie, nie jełczeje, jest tania i wielokrotnie przebadana, nie uczula.
W literaturze spotykamy miejscami rozbieżne wartości parafiny, zalecane dla uzyskania efektu nawilżenia. Spotkałam się z informacja że wykazuje działanie nawilżające tylko w stężeniu nie większym niż 5-15% ale ponoć dotyczy to warunków, w których wilgotność powietrza jest nie mniejsza niż 65%. W przeciwnym razie parafina chłonie wilgoć ze skóry właśnie (wspomniana zdolność wiązania wody) działając wysuszająco. Inne źródła wskazują na pożądaną wartość do 5%.
Skoro więc nasz emolient musi mieć zapewnione odpowiednie warunki by spełniać swoją rolę, logicznym byłoby stosowanie jej wyłącznie po kąpieli, kiedy ilość wilgoci w skórze jest maksymalna, aby zatrzymać ją na miejscu.

A ile gliceryny jest w mydle? W tych zmydlanych metodą na zimno jej stężenie to ok 7%, w mydłach glicerynowych nawet do 20% (sztucznie dodana gliceryna co powoduje "mazistość" mydeł, bo jak już wiemy chłonie wodę z otoczenia).
I jest to wartość jak najbardziej odpowiednia.

Wróćmy jednak do oliwek. Chemiczna natura oliwki ma tworzyć barierę miedzy skórą dziecka a środowiskiem zewnętrznym. Z jednej strony wydaje się to uzasadnione z uwagi na wrażliwość naskórka niedojrzałego malucha. Z drugiej jednak nie wypuszcza na zewnątrz produktów przemiany materii co może powodować rozwój drobnoustrojów lubiących wilgoć.  Skóra także nie może oddychać (choć wiadomo że człowiek nie oddycha przez skórę, każdy wie że bez dostępu powietrza pojawiają się liczne problemy). Może zaburzyć też termoregulację uniemożliwiając parowanie potu. Działanie komedogenne oliwek (zatykanie porów)  niestety jest udowodnione.

Należy się więc zastanowić czy ich zalety przeważają nad wadami. Logicznym będzie unikanie oliwki w sytuacji gdy mamy skórę normalną lub tłustą ale może nam pomóc przy skórze silnie przesuszonej i atopowej ale nie jako środek codziennej pielęgnacji a jedynie doraźnie.

A jakie jest Wasze zdanie na temat oliwek?
Osobiście przetestowałam tylko jeden rodzaj oliwki (jak dotąd na sobie, ale wątpię bym skusiła się do testów na dzidziusiu). Jakie są wrażenia? Raczej negatywne, po szczegóły zapraszam do działu MOJE TESTY. Może dodanie kilku kropel do kąpieli będzie zdawało egzamin ale o tym przekonamy się za jakiś czas.




http://www.bio-med.pl/kontrowersyjne_sk%C5%82adniki_kosmet_1.html
http://www.kosmetykaprofesjonalna.pl/warto-wiedziec/artykul/parafina-wrog-czy-przyjaciel-skory-802/
http://www.phenome.pl/pl/main/baza-wiedzy-phenome/niebezpieczne-skladniki-w-kosmetykach/parafina
http://wszystkopodkatrola.blog.pl/2013/07/01/parafina-w-kosmetykach-dobro-czy-zlo/

Komentarze

  1. Używam oliwki Hipp, chociaż "używam" to za mocne sformułowanie- poszła w ruch 2 razy na łuszcząca się skórę w 2 tygodniu i do masażu. W składzie nie ma olejów mineralnych- baza olej migdałowy, parabenów i innych świństw brak.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgodzę się, że HIPP ma bardzo przyzwoite składy kosmetyków, krótkie i w większości z naturalnymi elementami. Dotyczy to oliwki jak i balsamu do ciała, emulsji do kąpieli..

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz