Przejdź do głównej zawartości

O niekupowaniu raz jeszcze ale inaczej

Zainspirowana pomysłem innej blogerki rozważam wdrożenie w życie planu o niekupowaniu.
Myślę tu konkretnie o nie kupowaniu niczego dla siebie, dzieje się tak dlatego że w ostatnim czasie brałam udział w zbiórce pieniążków na paczki mikołajowe dla maluchów z pewnej niedużej miejscowości; potrzeby dzieci były zatrważające- paczkach znalazły się niezbędne przybory szkolne na które nie stać rodziców ale także jedzenie które będą mogły spożyć w ramach śniadania w szkole.
Kiedy wyobraziłam sobie co poczują te dzieciaczki kiedy przyjdzie Mikołaj i wręczy paczki pozostałym (bo ich rodzice mogli pozwolić sobie na taki wydatek) a one zostaną biedne z niczym, serce prawie pękło mi na pół, postanowiłam że tak nie będzie. Skrzyknęłyśmy się z innymi babkami z mojego miasta i zrobiłyśmy zrzutkę na prezenty dla nich.
Naszło mnie wtedy mnóstwo rozważań na temat tego ile mamy, czy cenimy to właściwie.
Dochodzę do wniosku, że sama mam bardzo dużo: cudownego męża. zdrowe dziecko. kochającą rodzinę. dach nad głową. Czego więcej chcieć?
Dlatego od dzisiaj przestaje trwonić czas, energie i pieniądze na rzeczy których na dobrą sprawę może wcale nie potrzebuję.
Zbyt ambitnym byłoby deklarowanie, że przez najbliższy rok niczego dla siebie nie kupie jak tamta blogerka ale sądzę że na początek mogę spróbować realizować to postanowienie do końca tego roku.
Zobaczymy na ile mi się to uda ale jestem pełna zapału i nadziei, że skończy się sukcesem, a znając moje uzależnienie od zakupów jest to całkiem spore wyzwanie, mam nadzieję że mogę liczyć na mały doping. . 
Absolutnie nie kupię ani jednej pary butów, ani jednego ciucha, kosmetyków czy pierdoły do domu.
Wstrzymam też wszystkie hobby które wymagają nakładów finansowych.
Koniec także z kupowaniem dla Małej kolejnych ślicznych ubranek, przecież ma ich tyle, że niektóre założyła tylko dwa razy...

A tymczasem dobrej nocy... 

Komentarze