Przejdź do głównej zawartości

"Dlaczego to mydło nie pachnie?!" o świadomym konsumencie

Wszystkie kochamy pachnące żele pod prysznic - egzotyczne, kwiatowe, owocowe, czekoladowe... A jeśli jeszcze ładnie się pienią to już szczyt marzeń.
Sama mam czasami ochotę "zanurzyć się" w zapachu, który później utrzymuje się na skórze, sięgam więc od święta po żel męża lub dla gości (nie udało mi się nawrócić go na naturalne mydła).
Jednak bardzo szybko zaczynam tego żałować, bo nie dość, że "zdradzam" moje mydełka to jeszcze nakładam na skórę full chemii, a ta wcale nie jest jej potrzebna. Niestety, ten wniosek pojawia sie zwykle post factum, co świadczy o tym, że wcale nie jestem takim świadomym konsumentem jak mi się zwykle wydaje.
Przywykliśmy do tego, że w kąpieli wszystko musi pięknie i intensywnie (!) pachnieć, a piana ma być gęsta i unosić się na wodzie przez całą kąpiel. Ale przywykliśmy także do koszmarnego sztucznego białego pieczywa, a dziś już chyba każdy wie, że nie jest ono dobre dla naszego zdrowia. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego że do mycia włosów używa się szamponów (przecież to oczywiste), a do pielęgnacji ciała jest balsam nawilżający.
Przywykliśmy bo tak jest od dekad i tak mówi reklama w tv.

Mam wrażenie że to trochę tak jak z reklamą McD - widzisz zieloną sałatę, świeżego pomidora, bułeczkę (ze zbożem w tle) i piękne parujące mięsko 100% wołowe. Ale gdzieś w głowie słyszysz chichot,  przecież nie jesteś głupi, nikt ci nie wmówi, że to jedzenie to samo zdrowie i natura.

Czasami kusi mnie by wyprodukować takie piękne, kolorowe kostki, pachnące tym czy innym kwiatkiem... naprawdę bardzo mnie kusi. Ale za każdym razem staram się wrócić do początku - MYDŁO NATURALNE. Jeśli dodam barwnik, całą filozofię szlag trafi. Nazwa już nie będzie adekwatna do otrzymanego produktu a ja przy każdym użyciu poczuję te same wyrzuty sumienia o którym pisałam na początku.

Więc nie. Nie i koniec. Moje mydła były, są i będą "czyste", a jedyne barwniki jakie jestem w stanie tolerować to wyciągi ziołowe, węgiel i substancje składowe samego mydła (np czerwone oleje).
Nie, nie i jeszcze raz nie.
Amen.

Komentarze

  1. A jak robisz swoje mydła? Podziwiam za upór, ja jednak ulegam pachnącej pianie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Projekt Rodzice11 marca 2015 03:24

    metodą na zimno. próbowałam raz na gorąco i klapa, poszło w śmietnik ;p

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz