Przejdź do głównej zawartości

O dobrych i złych emocjach.

Dzisiaj bardzo ryzykowny wpis na bardzo niepopularny temat. Jednak odważę się na publikację wierząc że matki są podobne, przechodzą podobne niepokoje, kłopoty i stresy. Wiem że większość zrozumie, a część zgodzi się ze mną.

Całą ciążę kołatał mi w sercu strach czy będę potrafiła właściwie kochać moje dziecko. Czy będę dobrą, cierpliwą mamą, czy będę w stanie przezwyciężyć zmęczenie i irytację... milion lęków.

Kiedy Nula przyszła na świat radości nie było końca, była najpiękniejszym, najsłodszym i najgrzeczniejszym bobaskiem na świecie (jak każde dziecko dla swoich rodziców). Ale prawda jest taka, że gdy nie śpi się przez miesiąc czy dwa, a własne potrzeby trzeba ignorować na rzecz rozwrzeszczanego kurczaczka w beciku, coś się w człowieku dzieje. Przychodzi chwila, że organizm nie daje już rady i domaga się całą mocą zaspokojenia potrzeby wypoczynku w ciszy, głodu, snu.
Noworodek domaga się jedzenia/ przewijania/ noszenia nawet co półtora godziny (!) przez całą dobę. Nie wie przecież co to dzień i noc, ma w nosie to że rodzice muszą czasem odsapnąć. Tu i teraz chce uwagi i opieki i oczywiście one mu się bezspornie należą.
Ale matka nie jest maszyną. Matka ma ogromne pokłady siły ale nie są one niewyczerpane. Matka kocha swoje dziecko tak bardzo, że jest gotowa doprowadzić siebie samą do ruiny ale organizm kiedyś odmówi posłuszeństwa.

Mamy taki ciekawy mechanizm. Kiedy kończą się siły, a źródło hałasu wciąż nie pozwala się zregenerować, mamy nieprzepartą potrzebę oddalić się od niego.
I tak droga (przyszła)mamo, będziesz miała ochotę uciec od swojego skarba. Będziesz miała ochotę go udusić, zamknąć w drugim pokoju, oddać na przechowanie i milion innych rzeczy. Być może nawet będziesz na niego wściekła, poczujesz do niego niechęć i urazę. Bo tak działa natura, jesteś tylko człowiekiem.

Więc nie zadręczaj się kiedy te straszne myśli pojawią się w Twojej głowie. To tylko myśli. Miną, tak jak miną nocne karmienia, ząbkowanie, lęk separacyjny, skoki rozwojowe, bunt...
Nikt nie obiecywał że będzie łatwo.
Ale obiecuję, że mimo wszystko będzie fajnie :)

Komentarze

  1. Nie jestem jeszcze matką ale wyobrażam sobie jakie to trudne wyzwanie

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz