Przejdź do głównej zawartości

Zabiegana...

O rety, rety.... Dni wypełnione po brzegi, na blogowanie nie starcza mi już czasu. Ktoś powinien wymyślić sposób na wydłużenie doby, byłby najbogatszym człowiekiem na ziemi.
Zbliża się festyn rękodzieła, wieczory więc spędzam przy maszynie żeby przygotować piękne i kolorowe stoisko. A dni? cóż, Nula zapewnia nie mniej rozrywki niż zawsze (raczkujemy!! jupi! dom opanował chaos), do tego sprawy żłobkowe, pracowe (toż to koniec macierzyńskiego już za rogiem)... cała masa wrażeń.
Niemniej dużo się dzieje, jak tylko garnę jakoś etap przejściowy i urządzę się na nowym (planie dnia, tygodnia, miesiąca...) to na pewno wszystko nadrobię.

A tymczasem pochwalę się częścią najnowszych uszytków :)



Komentarze