Przejdź do głównej zawartości

Melt and pour soap - czyli potocznie mówiąc glicerynki ;)

Złamałam się, wiem. Działając wbrew własnym zasadom sięgnęłam do tego, czego unikałam od daaawna z przyczyn ideologicznych... I wiecie co? nie żałuję ani trochę! :) Mydełka zwane glicerynowymi to świetna zabawa, relaksujące zajęcie na krótkie zimowe wieczory. A efekty od pierwszej próby bardziej niż zadowalające :):):) Robi się je zaskakująco łatwo, potrzeba tylko formy silikonowej, bazy glicerynowej i mikrofali, a reszta jest zupełnie dowolna. Ja oczywiście nie byłabym sobą gdybym ograniczyła się do jednego tylko koloru czy zapachu ;) Poniosło mnie (znowu!) z zakupami ale nie żałuję ani jednej złotówki.
Będą piękne prezenty walentynkowe!

Gdybyście mieli ochotę rozpocząć przygodę, na dole podaję parę fajnych linków, niestety po angielsku bo polskich tutków jest jak na lekarstwo.











Komentarze

Prześlij komentarz