Przejdź do głównej zawartości

Biblioteczka dwulatka



Podobnie jak w poprzednim poście (Biblioteczka roczniaka) podział literatury jest umowny, nie znaczy że absolutnie nie sprawdzi się w dziecka ciut starszego/młodszego, po prostu u nas te konkretne tytuły funkcjonowały mniej więcej w tym okresie. Przyznaję, że dokonanie sztywnego podziału nastręczało mi nie lada kłopotu, co zaowocowało odwlekaniem w nieskończoność publikacji... 

Pan Kuleczka - zasadniczo ta pozycja powinna się znaleźć w biblioteczce trzylatka (i tam także ją znajdziecie). Jeśli jednak mam pisać zgodnie z prawdą, musi pojawić też się tutaj, bo w zasadzie zaraz po drugich urodzinach zagościła u nas na okrągły rok i nic nie zapowiada, by fascynacja uroczym starszym panem i jego zwierzakami miała dobiec końca. Książka objętościowo jest dość obszerna, teksty są długie i niewykluczone, że część dzieci nie będzie jeszcze w stanie skupić swojej uwagi na tak długo. My czytamy do snu. Codziennie 3-4 opowiadania ;) 
A o czym? Trudno powiedzieć, czasem o wszystkim i o niczym, o chmurach i ich kształtach, o emocjach, o przyjaźni, o sprawach tak banalnych jak ukochany, dziurawy dywanik. Cała seria jest trochę abstrakcyjna... i piękna. składania do refleksji. Także rodzica ;) 











Przygody Basi i Franka - nie wiem która z nas lubi je bardziej, ja czy Mała. Opowiadanka są krótkie i proste, często bardzo zabawne (mówią o tym, jak to w rodzinie jest naprawdę - resztki jedzenia na podłodze, wszechobecny chaos jaki tworzą dzieciaki, miłość i harmonia). Ilustracje są dość retro, to ciekawa odmiana po wszystkich pstrokatych książeczkach. Opowiadania są natomiast wydawane pojedynczo ale dostępne także w zbiorach pt "Wielka księga Basi i Franka" i to rozwiązanie podoba mi się dużo bardziej bo nigdy nie kończymy na jednej. 









wyd. Olesiejuk: Choinka ma nowy dom. Piszcząca świąteczna książeczka 
Krówka Karolinka na wakacjach - 
pomysł sam w sobie bardzo fajny. Piszczałka będąca stałym elementem każdej strony długo fascynowała Nulę. W praktyce nie zawsze była idealnie wkomponowana w całą ilustrację, trzeba też użyć sporo siły by zapiszczała. Generalnie polecam. 





















Seria Wierszykowo wyd. Zielona Sowa - bardzo ładnie ilustrowane kieszonkowe i naprawdę niezniszczalne kartonówki. Niestety jak na klasykę poezji przystało,teksty są za trudne dla maluchów. Czytaliśmy mimo wszystko aż nauczyliśmy się większości na pamięć, nie budziły jednak entuzjazmu dziecka.
















Segregujemy śmieci wyd. Liwona - super sprawa na wprowadzenie dzieciaka w ekologię. I tu zaczynałyśmy od opowiadania co znajduje się na ilustracjach, zainteresowanie rymowanym tekstem przyszło trochę później. Graficznie książeczki nie powalają na kolana, można by narysować je ładniej. Niemniej są proste i przystępne. A najważniejsze, że pomagają zacząć rozmowę o segregacji odpadów ;)











Tupcio Chrupcio - nasz hit, który funkcjonuje od ponad roku jako flagowa czytanka do snu (jedna z kilku obowiązkowych). Tupcio to mała myszka, która zmaga się z typowymi "kłopotami" wieku dziecięcego. Każda część traktuje o innym zdarzeniu z jego życia. Wkurza mnie że jest kilka formatów i okładek, ciężko skompletować ładną serię. Ponad to niestety nie wszystkie teksty są odpowiednio skomponowane z pedagogicznego punktu widzenia (w jednym z opowiadań Tupcio dopuszcza się kradzieży, w innym czuje się odtrącony gdy pojawia się rodzeństwo, a rodzice zauważają go dopiero gdy dochodzi do wypadku, by wynagrodzić mu brak uwagi, kupują mu samochodzik...) Zdecydowanie nie jest on grzeczną myszką ale pomógł nam np zawalczyć z myciem zębów, ma więc lepsze i gorsze chwile.













Kicia Kocia - hit nr 2, mamy całą serię (i całą niestety znamy już na pamięć a i tak musimy czytać). Kucia napisana jest bardzo prostym językiem, także obrazki są czytelne i spójne z opowieścią. Ponadto cała seria jest kolorowa i wesoła, Kicia Kocia jest mądrą dziewczynką/kotką która ma fajne przygody i zwykle wyciąga z nich właściwe wnioski. Uczy, że z lękiem można walczyć, że nie należy robić nikomu przykrości a rodzice wiedzą co mówią i należy ich słuchać. Polecam, bardzo edukacyjna i przystępna.














Cynamon i Trusia - krótka seria wierszyków, przepięknie ilustrowana. Nie wszystkie testy są tłumaczone sensownie ale zdaję sobie sprawę z tego, jak trudno musi być przekładać rymowany tekst tak by oddać dokładnie znaczenie oryginału... Niemniej Młoda bardzo lubi :) 











 Seria Mała królewna - ślicznie ilustrowana klasyka kierowana dla dziewczynek. Teksty są trochę zmodyfikowane (np znam zupełnie inną wersję Małej Syrenki). Obrazki są słodkie, wręcz cukierkowe ale bardzo przyjemne. Tekstu jest w sam raz, ani za dużo, ani za mało.






Kiedy będę duży, to zostanę dzieckiem - książeczka zwróciła moją uwagę... okładką ;) Mimo, że tak się nie robi, cóż, uległam. Ale tym razem oceniłam okładkę właściwie, tzn książeczka jest ciekawa, oryginalna i skłania do myślenia. Miałam mały kłopot z przypisaniem jej do grupy wiekowej bo choć prosta szata graficzna i mała ilość tekstu wskazuje na młodsze dziecko, sama treść już wymaga pewnego rozumienia świata, może więc będzie odpowiedniejsza dla trzylatków... Każda strona może stanowić wstęp do rozmowy, nie jest to więc lektura do snu, raczej narzędzie dydaktyczne. 














Komentarze

  1. Ale piękna kolekcja! :-) "Pana Kuleczkę" mamy, czytałam Frankowi do snu (jak wiesz, on nie umie usiedzieć nad tak długim tekstem, więc tylko podczas usypiania mogę mu coś dłuższego poczytać, ewentualnie jako tło dźwiękowe podczas zabawy) i bardzo mi się spodobały te opowiadania - ciepłe, spokojnie, radosne.

    Cynamona i Trusię też mamy i też uwielbiamy, tzn. ja uwielbiam czytać rytmiczne wierszyki i widzę, że rym i rytm przyciągają jego uwagę.

    Seria "Mała Królewna" niezbyt mnie interesuje z oczywistych powodów. ;-) Franek lubi książeczki z serii "Mały chłopiec" o różnych pojazdach, ale po kilku miesiącach szału spadły one z podium. I cieszę się z tego, bo nie mogłam przełknąć poziomu tekstów w tej serii...

    OdpowiedzUsuń
  2. Basia i Tupcio Chrupcio również mi się podobają, mamy w biblioteczce pojedyncze tytuły. Mam nadzieję, że Franek z czasem je polubi. O ile w końcu zaakceptuje tekst dłuższy niż jedno zdanie na rozkładówce. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Doczekasz się, bądź cierpliwa ;)
    A my czytaliśmy Małego Chłopca u kolegi i Nuli bardzo się podobały ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas głównie królują książeczki z otwieranymi okienkami - mała je uwielbia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A podzielisz się tytułami? Mój synek też je uwielbia, a ma ich niewiele, poszukuję inspiracji. :)

      Usuń
    2. U nas ta o ciele którą od Was dostaliśmy (z okienkami właśnie) regularnie w ruchu, to naprawdę fajna sprawa :)

      Usuń

Prześlij komentarz