Przejdź do głównej zawartości

Biblioteczka roczniaka


Na pierwszy ogień idą książeczki obrazkowe dla najmłodszych. Ich stan wykazuje spore zużycie ale sądzę, że to komplement ;) Pisząc o roczniaku mam na myśli dzieci do roczku (choć w praktyce oznacza to, że u nas właśnie wtedy były w użyciu ale wiadomo, zdolności poznawcze dzieciaków są różne, nie ma co zamykać się na ramy stworzone przez kogoś obcego, to podział umowny;)




Seria Obrazki dla Maluchów
Jak najbardziej polecam, szata graficzna jest piękna i czytelna, są to zdecydowanie ulubione książeczki Małej z okresu niemowlęcego. Uwaga! Przyłapałam ją już kilka razy na przeglądaniu ich nawet teraz (a ma przecież 2,5 roku!) Wspaniale wspierały nas w nauce mówienia, nie wymagają wielkiej kreatywności od rodzica, po prostu opowiadamy co widzimy na obrazkach, a dzieciaczek może wskazywać palcem. Fajna zabawa.

 






 Parę kolejnych pozycji: 


















Seria Mój Przyjaciel: Rybka - fajna kolorystyka, bardzo żywa. Jednak same ilustracje nie były dla malucha zbyt czytelne. Tekst nie porywa ale duże oczy i uśmiechnięte buźki rybek ratują sytuację; ) W serii znajdziemy jeszcze Ślimaka i Kaczuszkę. 







Świat dzidziusia z serii Obrazki Kontrastowe - genialna sprawa. Dzieci jakimś cudem intuicyjnie wiedzą co znaczą różnokształtne plamy. Mamy tylko jeden egzemplarz ale miałyśmy okazję oglądać kilka różnych i Nuli zawsze się podobały. Są od paru lat baardzo popularne i wcale mnie to nie dziwi. 





















Lalo - bardzo ciekawa pomoc logopedyczna. Opowiada o chłopcu o imieniu Lalo i jego dużej rodzinie. Tekstu mamy tu jak na lekarstwo ale jest sporo dźwięków do wydawania, dziecko może je naśladować i rozwijać aparat mowy. Mamy co prawda tylko jedną część ale widziałyśmy pozostałe, są dokładnie w tym samym stylu.








W DOMU wyd. Olejsiuk - książka ma już na karku parę lat, co widać po fotografiach (nie ma tu rysunków). Za to wspaniale wspomaga naukę. Moje dziecko w wieku dwóch lat bezbłędnie rozpoznawało narzędzia i meble, a części garderoby i naczynia nawet wcześniej. Swego czasu była to nasza obowiązkowa lektura każdego dnia. Ja pokazywałam jakąś rzecz, a ona odpowiadała co to. Książka znalazła się też w Biblioteczce Dwulatka bo jest naprawdę rozwijająca, śmiało można z niej korzystać także później. W serii znajduje się 6 książeczek i żałuję, że nie mamy więcej.








Zwierzęta w zoo wyd. Literat- dziwny pomysł by zrobić książeczkę, w której zamiast ilustracji są fotografie figurek jak sądzę z klocków Lego Duplo. Zakładam, że to spot sponsorowany... Słabo, nie jest to zbyt czytelne dla dzieci, kolory nie porywają, w ogóle nic szczególnego. W serii 6 książeczek, poprzestałyśmy na jednej i wystarczy. 





Seria Zwierzęta Świata wyd. Wilga - mamy tylko dwie z trzech i chyba nie specjalnie marzę o tej ostatniej ;) Tekst jest oszczędny ale rymowany i to jest fajne. Ilustracje za to niezbyt piękne. Szału nie ma. 










Seria wyd. Liwona a w niej Kształty, Kolory,Liczby. Choć dla mnie wybrane fotografie są nie do przyjęcia, Mała uwielbiała by opowiadać jej obrazki. A dlaczego nie do przyjęcia? Bo znalazły się na nich przedmioty, o których ciężko opowiedzieć tak małemu dziecku. Nawet gdy na etapie roczku z kawałkiem Ona pokazywała jakiś element, ja nie bardzo wiedziałam jak prosto wyjaśnić takiemu maluchowi co to jest. Plus za bardzo solidne wykonanie.







Książeczki-harmonijki: format kochany przez Nulkę (potrafiła składać i rozkładać w nieskończoność, bawić się, rzucać...) ale dość podatny na zniszczenia. Załamania między stronami drą się dość łatwo choć trzeba przyznać że karton jest w miarę mocny, niełatwo zagiąć obrazki. Ilustracje są przyjemne, książeczki bardzo kolorowe. Polecam. 




Ulica Czereśniowa - tu miałam największy kłopot z przyporządkowaniem do grupy wiekowej. Teoretycznie zaczęliśmy około roczku i był szał, oglądaliśmy codziennie. Rzecz w tym, że trwało to... hmm, nadal trwa a zbliżamy się do trzecich urodzin ;) Fenomenu Czereśniowej nikt nie podważy, jest bestsellerem, dzieci ją kochają, rodzicie uwielbiają. Jedyne co mi przeszkadza to rozmiar (dość niewygodnie oglądać tak wielką kartonówkę).







Komentarze

  1. Franek też bardzo lubi tę serię "Obrazki dla maluchów", książeczki kontrastowe również cieszyły się u nas dużym zainteresowaniem. Podoba mi się na Waszej liście szczególnie ta pozycja w domu - przydałby nam się właśnie taki ilustrowany słownik wykorzystaniem zdjęć zamiast rysunków.

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas super sprawdziły się książeczki kontrastowe. Prosta forma i przyjazne ilustracje przemawiają do maluchów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta pierwsza seria była moją ulubioną :)

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas dużym powodzeniem cieszyła się Ulica Czereśniowa. Sama lubiłam wpatrywać się w te zagmatwane rysunki poszukując sytuacji które są zabawne i warte omówienia z moim synem. Polecam

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się książka: Lalo gra na bębnie, chyba zaraz przeszperam Internet w poszukiwaniach :) A ulica Czereśniowa mówisz, że to już. Jakoś miałam wrażenie, że to dla starszych dzieci, ale może warto spróbowac.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz